Przykłady Ponglish – wpływ języka angielskiego na język polski

Język angielski to język używany na całym świecie – język międzynarodowego biznesu, turystyki i najbardziej prestiżowych czasopism naukowych. Nic więc dziwnego, że wpływa on na inne języki. Coraz więcej jest też osób znających język angielski, a jako lektorka obserwuję, że ogólny poziom znajomości angielskiego w Polsce rośnie. Myślę, że te wszystkie czynniki – w połączeniu z emigracją Polaków do krajów angielskojęzycznych – przyczyniają się do tworzenia tego, co nazywamy Ponglish.

Ponglish

Czym jest Ponglish?

Zacznijmy od podstaw. Czym jest Ponglish? To taka hybryda polskiego i angielskiego, która powstaje tam, gdzie dochodzi do kontaktu między tymi językami. A gdzie dochodzi do takiego kontaktu? Na pewno w środowisku polskich emigrantów w krajach angielskojęzycznych, ale nie tylko! Na pewno dostrzegasz na co dzień, że pod wpływem Internetu, telewizji czy sporej liczby Polaków znających język angielski Ponglish tworzony jest także w Polsce.

Gdybym miała w prosty sposób wyjaśnić, jak brzmi Ponglish, powiedziałabym, że to taki język polski z wieloma wpływami języka angielskiego. Te wpływy mogą przybierać różne postaci. Mogą to być na przykład zapożyczenia właściwe i rozmaite kalki językowe. To właśnie na tych zjawiskach skupię się w tym artykule.

Co to jest zapożyczenie właściwe? Co to jest kalka językowa?

Zapożyczenie właściwe polega na przeniesieniu słowa wraz z jego znaczeniem z jednego języka na drugi. Przykładem może być słowo smoothie. A co to jest kalka językowa? Mamy z nią do czynienia wtedy, kiedy wyraz albo wyrażenie jest zbudowane z rodzimych składników – czyli w tym przypadku z elementów języka polskiego – ale wzoruje się na wyrazie lub wyrażeniu z innego języka. Przykładem jest mówienie, że ktoś „zrobił nam dzień”. To dosłowne tłumaczenie, kalka angielskiego zwrotu to make one’s day. Innym przykładem jest słowo „chmura” w znaczeniu wirtualnej przestrzeni do przechowywania danych. Ta wirtualna „chmura” jest kalką angielskiego wyrazu cloud, które w pewnym momencie zaczęło być używane również w kontekście informatycznym.

Gdzie używa się Ponglish?

Z mojej obserwacji wynika, że Ponglish używany jest naprawdę w wielu sytuacjach i w wielu miejscach. Nie sądzę też, żeby istniało coś takiego jak jeden Ponglish. Inaczej mówią zapewne osoby pracujące w międzynarodowej korporacji, inaczej naukowcy badający reakcje chemiczne, a jeszcze inaczej ludzie, którzy oglądają treści (content?) w Internecie po angielsku. Oczywiście może się też zdarzyć, że naukowiec badający reakcje chemiczne pracuje w korporacji, a po pracy ogląda content w Internecie po angielsku 🙂 Najbezpieczniej więc chyba powiedzieć, że to, z jakich elementów języka angielskiego korzystamy, jest w dużej mierze kwestią indywidualną.

Przykłady Ponglish

Język biznesu

Jeżeli masz zamiar szukać pracy przez Internet, na pewno na portalach z ogłoszeniami zauważysz wiele wyrazów angielskich. Nazwy stanowisk czy zawodów, takie jak full stack developer czy angular front-end developer, często w ogóle nie są tłumaczone na polski. Zdarzają się też połączenia słów angielskich z polskimi, jak w przypadku specjalisty back office. Gdy już wyślesz CV (wymawiane z angielska /si:’vi:/), być może skontaktuje się z Tobą pracownik działu HR i umówi Cię na rozmowę. A może nawet w ogóle nie będziesz nikomu niczego wysyłać i zadzwoni do Ciebie sam headhunter!

Jeśli rozmowa pójdzie gładko i zdobędziesz tę pracę, bardzo możliwe, że usłyszysz jeszcze więcej przykładów wplatania angielskich słów w polszczyznę, bo w języku używanym w biznesie polskie słowa nieraz ustępują miejsca angielskim. Być może na Twoim nowym stanowisku będziesz wykonywać liczne calle. Od czasu do czasu zdarzy się pewnie trudny case, a koledzy będą wysyłać ASAP-y. Czasem „mapa drogowa” (roadmap) będzie wymagająca i trudno będzie zmieścić się w deadlinie,ale ogólnie będziesz zadowolony/zadowolona – w pracy godzą się na home office, a ponadto Twój line manager jest bardzo sympatyczny i dostajesz od niego dużo konstruktywnego feedbacku. Jest tak dobrze, że masz wrażenie, że w bliskiej przyszłości zostaniesz CEO tej firmy!

W polszczyźnie korporacyjnej znajdziesz z pewnością jeszcze więcej słów angielskich. To nie tak, że język biznesu przestał używać polskich zwrotów. Jednak w obliczu globalizacji i współpracy międzynarodowej być może prościej jest używać zapożyczeń angielskich. Polszczyzna korporacyjna bywa też zresztą urocza. No bo czy słowo „minutki” (notatki ze spotkania zainspirowane angielskim minutes)nie brzmi słodko?

Język Internetu i technologii

Kolejnym obszarem, w którym wiele osób używa zapożyczeń angielskich, jest język Internetu i technologii. Dobrym tego przykładem jest akronim IT. (Swoją drogą, jak już pewnie można było zauważyć na przykładach polszczyzny korporacyjnej, język angielski uwielbia akronimy i wiele z nich na dobre zawitało na polskim gruncie – niektóre znajdziesz nawet w słownikach języka polskiego). Kto z nas nie słyszał też o rosnącej popularności AI , opotrzebie tworzenia backupu ważnych dokumentów czy o tym, że lajki social mediach to nie wszystko? Być może niektórzy z nas wiedzą też, jak zrobić print screen i jak ominąć ograniczenia uploadowania. A ci najbardziej wtajemniczeni będą wiedzieć, kim jest NPC czy noob. Wcale nie trzeba być nerdem, żeby dostrzec, że język używany w Internecie nie stroni od wplatania słów angielskich.

Ciekawi mnie, że czasami polskie słowa biorą jednak górę. Częściej słyszę na przykład, że ktoś coś pobiera (nie downloaduje) czy że trzyma zdjęcia w chmurze, będącej – jak już wspomniałam – kalką angielskiego wyrazu cloud. Wiele pojęć z dziedziny IT nie ma polskich odpowiedników i czasem angielskie słowa wydają się wręcz niezbędne, ale nie da się zaprzeczyć, że również w języku polskim istnieje spora grupa „komputerowych” wyrazów, które świetnie spełniają swoje zadanie. Niektórzy zamiast print screen mówią „zrzut ekranu”, no i cały czas lubimy naszą swojską małpę (@). Polacy czasem też używają zapożyczeń angielskich, ale z zupełnie inną wymową niż w oryginale. Z imitowania wymowy wyrazów angielskich zrezygnowaliśmy m. in. w przypadku WI-FI. (Zanim następnym razem w zagranicznym hotelu poprosisz o hasło do Internetu, upewnij się, że znasz poprawną wymowę tego słowa, a jeśli potrzebujesz szybkiej powtórki słownictwa przydatnego w podróży, zapraszam do wysłuchania odcinka 019 podcastu World of English).

Mówienie o angielskich realiach i o hobby wyuczonym z Internetu

Być może sam przebywałeś lub przebywałaś w jednym z krajów angielskojęzycznych albo znasz polskich emigrantów na Wyspach czy w USA. Jeśli znasz się na Wielkiej Brytanii, to prawdopodobnie wiesz, co to jest charity shop czy bank holiday. Muszę przyznać, że gdy mieszkałam w Anglii i rozmawiałam z przyjaciółmi i rodziną w Polsce (oczywiście za pośrednictwem videocalli), bardzo trudno przychodziło mi znajdowanie w języku polskim prostego słownictwa do opisania brytyjskiej rzeczywistości. Podejrzewam, że podobny problem mieli i mają inni Polacy mieszkający za granicą. Jestem wielką fanką brytyjskich ciast i o ile bez problemu tłumaczyłam apple pie jako „jabłecznik”, to czasami brakowało mi polskich odpowiedników pojęć związanych z brytyjską kulturą. Na Wyspach ciasta często polewa się czymś, co po angielsku nazywa się custard. To coś pomiędzy polskim budyniem a słodkim sosem, ale nie da się tego opisać 🙂 Polecam spróbować samemu/samej!

Myślę, że Polacy mieszkający za granicą na co dzień stają przed wyzwaniem nazywania realiów nowego kraju, więc używanie obcych słów z ewentualnym dostosowaniem ich do zasad polskiej gramatyki wydaje mi się dość naturalnym rozwiązaniem. Gdy mieszkałam w Wielkiej Brytanii zdarzało mi się nawet, że kompletnie nie znałam polskich wyrazów na określenie pewnych czynności, mimo że w języku polskim istnieje cała masa odpowiedników angielskich słów używanych w danej dziedzinie. W Wielkiej Brytanii nauczyłam się na przykład robienia na drutach – korzystałam więc z angielskojęzycznych książek, wzorów i tutoriali. W efekcie wiem dokładnie, co to jest stockinette stitch, purl, cast-on, ale proszę mnie nie pytać, jak to wszystko będzie po polsku!

Oczywiście nie twierdzę, że słowo purl to typowy przykład Ponglish. Chcę jednak pokazać, że w dobie Internetu wielu umiejętności możemy nauczyć się z instrukcji, filmików czy e-booków dostępnych po angielsku. Według danych ze stycznia 2024 r. oferowanych przez serwis Statista ponad połowa treści w Internecie jest w języku angielskim! Jeśli należysz do grupy osób znających ten język, masz więc mnóstwo możliwości, żeby nauczyć się czegoś nowego – obojętnie czy to będzie patchwork, car tuning, scrapbooking czy rigging. Nie będzie też niczym dziwnym, jeżeli nie będziesz znać polskich wyrazów z tej dziedziny, a polskie wyrażenia będziesz zastępować wyrażeniami angielskimi. Mechanizm ten jest moim zdaniem podobny do mechanizmu, który powoduje, że w firmach używamy angielskich słów mimo obecności polskich odpowiedników – tak jest po prostu szybciej i łatwiej – możemy zrezygnować z czasochłonnego tłumaczenia angielskich wyrażeń.

Inne obszary użycia Ponglish

Jest naprawdę wiele dziedzin, w których coraz częściej rezygnuje się z polskich zwrotów na rzecz tych angielskich i w których używanie angielskich słów jest na porządku dziennym. Teoretycznie w wielu obszarach nie brakuje polskich odpowiedników słów angielskich. W praktyce jednak polskie słowa czasami nie do końca oddają sens oryginalny. Weźmy na przykład szereg angielskich słów używanych w polskojęzycznych przepisach kulinarnych: brownie, blondie, crumble. Można by tak wymieniać jeszcze długo…

Czasami zdarza się, że w języku polskim zwrot lub słowo angielskie jest używany/używane równolegle do polskich odpowiedników. Tak jest w przypadku wyrazu mindfulness – czasami słyszymy słowo „uważność”, a czasem właśnie mindfulness. Naukowcy publikujący swoje prace w czasopismach naukowych muszą zwykle przygotować streszczenie, które bywa nazywane abstraktem (ang. abstract).

Podsumowując – wielu użytkowników języka polskiego mniej lub bardziej świadomie używa elementów języka angielskiego – i nie chodzi mi tylko o Polaków znających język angielski na zaawansowanym poziomie. Nie trzeba przecież koniecznie płynnie mówić po angielsku, żeby rozumieć, co to jest smoothie – w końcu nawet opisy przedmiotów produkowanych w Polsce nie stronią od wplatania słów angielskich. Znajomość angielskiego jednak na pewno się przyda, o czym wspomnę jeszcze na końcu!

Czy nie powinniśmy korzystać z tego, co ma do zaoferowania język polski?

Czy używanie angielskich słów po polsku jest okay? Czy polski język biznesu to jeszcze język polski? Czy nie powinniśmy za wszelką cenę używać polskich zwrotów i szukać polskich odpowiedników słów tam, gdzie to tylko możliwe? Czy połączenia słów angielskich z polskimi są akceptowalne? Czy Polacy mieszkający w krajach angielskojęzycznych powinni starać się szukać elementów języka polskiego, które mogą zastąpić anglicyzmy? W jakim stopniu język angielski wpłynie jeszcze na polszczyznę?

Moim zdaniem język to bardzo indywidualna sprawa – nie powinno się więc nikomu zabraniać używania słów backup czy mindfulness. Zresztą wiele anglicyzmów znajdziemy już w słownikach języka polskiego. W języku polskim istnieje spora grupa wyrazów pochodzenia angielskiego, które mają już bardzo polską pisownię, wymowę i odmianę (np. słowo „lajtowy”). Myślę, że wielu użytkowników języka polskiego nie zdaje sobie nawet sprawy, jak wiele polskich słów pochodzi z angielskiego. Każdy fan siatkówki czy tenisa wie, co to jest „aut”, ale nie każdy ma świadomość, że słowo to zaczerpnięto z angielskiego (out). Zapożyczenia z innych języków nie są też niczym nowym. Polszczyzna „pożyczała” już z francuskiego, niemieckiego czy włoskiego (albo raczej „brała”, bo nie oddaliśmy tym językom słów takich jak savoir-vivre, dach czy allegro). Czasami polskie słowa po prostu nie wystarczają, żeby odpowiednio nazwać jakieś zjawisko. Używanie angielskich słów nieraz okazuje się szybsze. Innym razem najlepiej sprawdza się dosłowne tłumaczenie angielskich zwrotów – wiele jest we współczesnej polszczyźnie takich kalk, przykładem może być „ślad węglowy”.

Jeżeli kogoś natomiast anglicyzmy rażą, to moim zdaniem to również trzeba uszanować. Nie jesteśmy w stanie wpłynąć na to, jak mówią czy piszą inni, ale jesteśmy w stanie dostosować się do naszych rozmówców. Uznawanie, że słowa lub zwroty backup, ASAP, czy full stack developer są powszechnie zrozumiałe przez wszystkich Polaków, jest moim zdaniem nonszalancją. Nie chcę potępiać Ponglish, bo patrzę na język jak na żywy organizm. Według mnie Ponglish nie jestem sam w sobie ani zły, ani dobry. Najważniejsze – tak mi się wydaje – są komunikacja i szacunek dla rozmówcy. Jeśli więc wiesz, że Twój kolega z pracy rozumie słowo feedback, nie widzę powodu, dla którego wypadałoby tego wyrazu unikać. Jeśli Twoja koleżanka świetnie zna język angielski, to śmiało możesz użyć słowa creepy, by opisać obejrzany niedawno film. Jeśli jednak Twoja koleżanka nie zna angielskiego, nie zapominaj, że w języku polskim istnieje cały wachlarz przymiotników do opisywania strasznych filmów. Trzeba też pamiętać, że niektóre angielskie słowa mogą czasem brzmieć nie na miejscu. Język powinniśmy zawsze dostosować do sytuacji.

Myślę, że liczba Polaków znających język angielski będzie stale rosnąć i że wraz z rozwojem technologii pojawią się nowe słowa i zwroty. Czas pokaże, czy będziemy sięgać do tego, co ma do zaoferowania język polski, czy raczej będziemy się skłaniać ku zapożyczeniom właściwym. To, w jakim stopniu język angielski będzie wpływał na język polski i na ile będziemy rezygnować z elementów języka polskiego, zależy od nas – użytkowników. Wydaje mi się, że z czasem angielskie słowa, które dziś wydają się bardzo nowe, będą budziły coraz mniej emocji i coraz więcej z nich znajdziemy w słownikach języka polskiego. Możliwe też, że będzie tak, jak powiedziała Marta z naszego zespołu: „Być może w przyszłości będziemy musieli rozumieć język angielski nie tylko po to, żeby rozumieć język angielski, ale po to, żeby rozumieć język polski”. Z tą myślą Cię zostawiam.

W sekcji „Czym jest Ponglish?” korzystałam z:

artykułu Urszuli Majdańskiej-Wachowicz pt. Expressive means in Ponglish: a contact language variety used not only by Poles living in English-speaking countries (Zielonogórskie Seminaria Językoznawcze 2015) oraz z artykułu Marcina Zabawy pt. English-Polish Language Contact and its influence on the semanticts of Polish (Studia Germanica Gedanensia nr 17, Sonderband 1, 2008)

Chcesz mówić płynnie po angielsku?
Wypróbuj metodę SPIKFLOW podczas darmowej lekcji

Odbieram darmową lekcję Sprawdź dostępne pakiety

Zobacz inne artykuły

  1. Opis pogody po angielsku

    Wyobraź sobie taką sytuację – prowadzisz niezobowiązującą pogawędkę. Nie znasz swojego rozmówcy zbyt dobrze, więc prędzej czy później brakuje Ci tematów, a rozmowa schodzi na… pogodę! Nie da się ukryć, że umiejętność opisu pogody po angielsku przydaje się w wielu sytuacjach. Small talk jest tylko jedną z nich! Ten artykuł pomoże Ci nie tylko uniknąć niezręcznej ciszy w kontaktach towarzyskich, ale także zrozumieć prognozę pogody w języku angielskim, jak również opisać aktualnie…

    Czytaj dalej
  2. Mówienie o przeziębieniu i grypie – wizyta u lekarza po angielsku

    Znasz to nieprzyjemne uczucie, że dopada Cię jakaś sezonowa choroba, a potem ból gardła, kaszel, katar, a może nawet gorączka – kto z nas tego nie doświadczył? Przeziębienie (cold / common cold), grypa (flu / influenza) czy inne choroby o podobnych objawach mogą dopaść nas wszędzie. Warto przygotować się na ewentualność choroby za granicą i sprawdzić, jak może przebiegać wizyta u lekarza po angielsku.

    Czytaj dalej
  3. Poziomy angielskiego - znasz swój?

    Poziomy angielskiego – jaki jest Twój?

    A1 i A2 to nie tylko nazwy autostrad, a C2 to nie tylko rozmiar papieru. Przeczytaj ten artykuł, jeśli chcesz dowiedzieć się, co kryje się za tymi skrótami i jaki mają one związek z Twoim poziomem znajomości języka angielskiego. Poziomy angielskiego – jaki jest Twój?

    Czytaj dalej
Zobacz nasz blog